JAKIE TO WSZYSTKO POPIERDOLONE...

*** JAKIE TO WSZYSTKO POPIERDOLONE ***


Na trybunach zgromadziły się tłumy. Niebawem fanfary zakomunikowały przybycie samego cesarza, który nieco znudzony umiejscowił się niechlujnie w loży.

- Czekamy na znak, o wielki "Neronie"!
- Zaczynajcie.

Po czym znów rozległ się dźwięk fanfar, a na arenę wpuszczono skazańców. Chwilę potem otworzyły się drzwi klatek z lwami. Ale cóż to!? Widownia wybucha! Cesarz zrywa się na równe nogi! Niesłychane! Nieszczęśnicy zamiast "spierdalać" przed wygłodniałymi bestiami, klękają na środku areny i zaczynają się modlić! Godzą się ze swoim losem! Kimże lub czymże jest ten ich bóg, że posiadł tak ogromną moc wpływania na ludzkie serca i umysły??? Cesarz jest zszokowany.

- Po wszystkim przynieście mi natychmiast ich głowy! Muszę się dokładniej przyjrzeć tym ludziom!


Egzekucje pierwszych Chrześcijan cieszyły się wśród Rzymian ogromną popularnością. Często dochodziło do sytuacji takich jak ta powyższa. Ich pokojowe nastawienie do życia i wszelakiego stworzenia - "miłość jaką wylewali z serc i sączyli z ust" - spotykające się po przeciwnej stronie z "wybitnie" bestialską, wręcz "ARCYSKURWYSYŃSKĄ" przemocą, doprowadziły do narodzin MITU CHRZEŚCIJANINA! MITU NIEZŁOMNEGO MĘCZENNIKA... Symbol krzyża stał się takim samym produktem marketingowym, co dzisiejsze produkty COCA-COLI chociażby. Mało kto zwracał uwagę na jego historię czy symbolikę. Ważniejszym było to, iż dzierżyli go "na koszulkach" ludzie niezwykle odważni! "Kompletnie stuknięci"! Ludzie "COOL & TRENDY"...

Tenże "kult krzyża" właśnie, z początku srogo tępiony, wdzierał się jednak niemiłosiernie wpierw do domostw zwykłych rzymskich obywateli, następnie przez komnaty wpływowych patrycjuszy, dotarł ostatecznie do samego pałacu rzymskich cesarzy. Ci sami ludzie, którzy jeszcze "wczoraj" wytępili niemalże "do nogi" prawdziwych "rdzennych" Chrześcijan, "dzisiaj" sami okrzyknęli się PAPIEŻAMI, ARCYBISKUPAMI, BISKUPAMI i w bezczelny sposób uzurpowali sobie prawo do FILOZOFII MIŁOŚCI/ FILOZOFII WIARY (nie mając na jej temat tak naprawdę "GÓWNIANEGO POJĘCIA"), nadając jej od teraz rangę "RELIGII" MIŁOŚCI/ "RELIGII" WIARY... "RELIGII" - czyli jak człowiek zdąży się już niebawem przekonać - "pięknie pachnącego bukietu róż, przytkniętego do czyjejś mordy na siłę"... Tak odtąd Państwo Papieskie/ Watykan, będą postrzegali pojęcie "wiary i chrystianizacji", aż do połowy XVIII wieku. Proces "krzewienia wiary chrześcijańskiej", będzie oparty na takich samych schematach myślowych i czynnościowych, co niegdyś ich POPRZEDNI "proces tępienia wiary chrześcijańskiej" z tą różnicą, że teraz ZABRAKNIE KOLOSEÓW I LWÓW, pojawią się za to wielkie płonące stosy...




W WYSOKIEJ TRAWIE ZDEPTAĆ PRAWDZIWKA NIE TRUDNO

Kościoły Rzymskokatolicki i Grekokatolicki, różnią się od siebie niewielką kosmetyką treści i stylu. W odłamie rzymskokatolickim "więcej się gada", zaś grekokatolickim "więcej śpiewa". Oba KATOLICYZMY to "PIĄTA PRZEZ DZIESIĄTĄ" NAUK CHRYSTUSA ZMIKSOWANA Z TRADYCJAMI POGAŃSKIMI KRAIN, NA KTÓRYCH ZAPANOWAŁY. KRAIN, KTÓRE W REZULTACIE "BOLEŚNIE NADGRYZŁY, BĄDŹ POŻARŁY CAŁKIEM"... Tak samo jest w przypadku Polski, której RDZENNA KULTURA SŁOWIAŃSKA ZOSTAŁA NIEMALŻE CAŁKOWICIE WYMAZANA, NATOMIAST JEJ "POGAŃSKIE OBRZĄDKI", W CHYTRY SPOSÓB "PRZECHWYCONE" PRZEZ KULTURĘ PSEUDOCHRZEŚCIJAŃSKĄ...

cyt.

" - (...) Andrzejki to pogańskie święto i powinno zostać w pogańskich czasach. (...)"


Krocząc tą scieżką rozumowania, należałoby "zwrócić pogańskim czasom" również takie święta jak chociażby:

- BOŻE NARODZENIE, gdzie cała jego otoczka: choinka, ludowy aspekt pasterki (po której nie jeden wraca do domu "na czworaka"), UROK - MAGIA (ciepło i estetyka), to właśnie OBRZĘDOWOŚĆ POGAŃSKA. Po "odzieleniu mięsa od ości z tej ryby", pozostałby sam "szkielet" w postaci kartki w kalendarzu i intencjonalnej mszy świętej...


- WIELKANOC będąca niczym innym jak starym słowiańskim JARYM ŚWIĘTEM, poświęconym narodzinom nowego życia po mroźnej zimie. W święto to malowano pisanki, jajka które były symbolem odrodzenia życia. Żegnamy również poniedziałkowego ŚMIGUSA DYNGUSA!!! Cóż zostaje...?! To samo! INTENCJONALNA MSZA ŚWIĘTA - koniec.