Rolnik

ROLNIK
10 czerwca 1968 odebrałem świadectwo ukończenia szkoły podstawowej. Byłem najstarszy z 9 rodzeństwa. Mieszkaliśmy na skraju wsi a w domu było biednie. Pokazałem ojcu świadectwo na co on powiedział że powinienem teraz pomóc rodzinie i popracować. Ma nawet pomysł. Moi wujkowie poszukują do pracy na gospodarstwie. Rzecz w tym że to daleko (280 km) i będę musiał u nich zamieszkać. Dwa dni później przyjechał wujek po mnie. Po godzinie poszliśmy na stację PKP. Szedłem obok z małą tekturową walizeczką a wujek opowiadał że będzie mi u niego dobrze jeśli będę się starał.
Późnym wieczorem byliśmy na miejscu. Najpierw dostałem 2 pajdy chleba i mleko do popicia. Po tej kolacji wujkowie postawili bimber, twierdząc że jestem już dorosły bo skończyłem szkołę. Po wypiciu szklanki tego paskudztwa urwał mi się film.
Wcześnie rano wujek energicznym szarpaniem obudził mnie. Podniosłem się z łóżka(barłogu) i spytałem gdzie moje rzeczy. Na co on powiedział że tu mi nie będą potrzebne, bo oni mi wszystko co potrzeba dadzą. Gwizdnął na palcach i do pokoju wszedł chłopak ok. 20 lat i rzucił we mnie ciuchami. Wuj kazał szybko się ubrać bo robota czeka. Z obrzydzeniem zakładałem brudny kombinezon, skarpety i buty gumowe. Wszystko za duże więc wyglądałem komicznie. Gdy wyszedłem na podwórze stało tam dwóch chłopaków ok. 20 lat i wujkowie. Pokładali się ze śmiechu. Powiedzieli zgodnie że porządny ze mnie śmieciarz. „Śmieciarz” stało się moim nowym imieniem. Pognali mnie do roboty w chlewie. Najpierw karmiłem z jednym z 20 latków świnie. Potem zjedliśmy śniadanie przy którym wujkowie i chłopaki naśmiewali się ze śmieciarza. Po śniadaniu powiedziałem że nie chcę być tak ubrany i wtedy dostałem z liścia. Wujek powiedział że wieczorem po robocie zobaczymy.
Cały dzień była cięzka robota. W południe kartofle smażone i pól godz. odpoczynku. Słońce zachodziło gdy ogłoszono koniec pracy. Usiedliśmy do kolacji (grube pajdy chleba ze smalcem i herbata miętowa do picia) Potem w ruch poszedł bimber. Robiłem uniki i pare razy mi się udało nie wypić. W pewnym momencie wujkowie stali się do mnie agresywni. Kazali mi się rozebrać skoro nie podobają mi się ciuchy. Kiedy się rozebrałem chłopaki dopadli do mnie i przywiązali do krzesła. Jeden wziął nóż i rozerwał moje slipki.
Siedziałem związany nago. Wujek wziął ręczną maszynkę do strzyżenie i długo, boleśnie obciął mnie na zero. Płakałem bardzo bo w 1968 tylko więźniowie byli goleni. Potem wynieśli mnie z krzesłem na dwór i polewali wodą z wiadra. Śmiali się i wyzywali. Kiedy wyschłem zabawa przeniosła się do stodoły. Zapięli mi łańcuch na szyję i przykuli do filara. Podszedł wujek i zaczął mnie całować. Obrzydliwa niegolona gęba śmierdząca bimbrem i papierosami. Kiedy wyrwałem się z jego uścisku, wkurzył się i powiedział że mnie należycie wychowają. Przykuli mnie do kultywatora i zaczęło się lanie. Cała czwórka waliła mnie, każdy miał swój „sprzęt” pas, trzcina, rzemień i listwa. Zacząłem wyć z bólu, więc wujek zdjął gumowca i wepchnął mi swoją skarpetę do ust a chłopaki zasznurowali mi głowę. W końcu ustąpiłem i podziękowałem za lanie. Potem byłem posłuszny. Wujek rozsiadł się na krześle rozpiął spodnie a jak ukląkłem i zrobiłem mu loda. Potem d**giemu wujkowi. Następnie wg rozkazu przyjąłem postawę na czworaka i chłopaki zwalili mi się w tyłek.
Po wszystkim pozwolono mi się ubrać. Ubrany w kombinezon i gumiaki zameldowałem się wujkowi tak jak chciał: - Panie, śmieciarz melduje się posłusznie na służbę.
W nagrodę za postępy w wychowaniu wujek kazał mi się ładnie ubrać. Na kombinezon musiałem ubrać czarny z ciężkiej gumy sztormiak. Ukląkłem zgodnie z rozkazem a każdy z nich podchodził do mnie i sikał do sztormiaka. Ciepły mocz rozlewał się wewnątrz po plecach i brzuchu. Z czasem zaczął prężyć się mój fiut.
Gdy skończyli podziękowałem im. W nagrodę dostałem czapkę leninówkę z napisem śmieciarz.
Była już ciemna noc kiedy poprowadzono mnie za łańcuch do klatki do przewozu świń. Tam zostałem przykuty i na słomie zasnąłem.
Następnego dnia rano obudził mnie wujek. Kazał się rozebrać co wykonałem. Potem wyjął swego fiuta i kazał obciągnąć. Powiedział że to moje śniadanko. Potem dostałem pajdę chleba i kubek mleka. Na dworze lało.
Po jedzeniu rzucił mi worek po cemencie i kazał mi ubrać to co w środku. Wyjąłem z worka spodnie waciaki i kufajkę oraz wielkie wodery . Ubierałem się a całe towarzystwo sypało docinkami. Potem wujek zawinął mi wokół szyi dwa razy łańcuch, dalej z tyłu przez krocze i z przodu zapiął na kłódkę. Powiedział że dziś będę tak służył. Dostałem taczkę i widły i wywoziłem gnój z chlewni na dwór. Po kilku godzinach z powodu ulewy ciuchy stały się ciężkie.
Chłopcy robili sobie pośmiewisko i popędzali mnie. Po 3 godzinach byłem jak bez sił. Chłopcy zarządzili odpoczynek. Kazali wejść do przyczepy do przewozu tuczników i zamknęli mnie tam. Deszcz lał, byłem przemoknięty a wodery wypełniły się deszczówką.
Po godzinie deszcz ustał a wujek otworzył klatkę w przyczepie. Wyszedłem na czworaka a on chwycił łańcuch
I poprowadził nad stawek. Tu zarządził gimnastykę. Najpierw 20 pompek. Było to mordercze bo ciuchy przemoknięte a teren błotnisty. Jeden z chłopaków usiadł na mnie wierzchem i kazał się wozić. Mieli przy tym ubaw. Po chwili kazali mi wstać d**gi chłopak wskoczył mi na barana i kazał się zanieść do zagrody. Tu zdjęto mi łańcuchy i otrzymałem zgodę na zdjęcie zabłoconych ciuchów. Zostałem przywiązany do barierki i z węża zmyty zimną wodą. Po tej kąpieli dostałem suchy kombinezon i buty gumowe. Założyli mi metalową obrożę i kajdany spięte łańcuchem. Razem poszliśmy jeść. Oni siedzieli przy stole a ja jadłem z miski na podłodze. Wujek trzymał nogi na moich plecach. Po obiedzie na klęczkach obciągałem każdemu po kolei. Potem zamknięto mnie w piwnicy. Mogłem na workach od kartofli się przespać.
Published by gukiarz
3 years ago
Comments
Please or to post comments